czwartek, 29 sierpnia 2013

Rok.

    Minal rok. Jak dla mnie bardzo szybko. Dla Julki byl to rok ciaglych zmian i sukcesow. Nauczyla sie chodzic i wypowiadac pare slow, a uwierzcie mi dojscie do tego nie bylo wcale takie latwe. Niby normalne i oczywiste, ale ile wysilku, guzow, upadkow takie osiagniecia kryja za soba.
    Ja w tym roku nauczylam sie cierpliwosci, wiekszej cierpliwosci. Wiadomo czasem puszczaja nerwy, masz dosc, jestes zmeczona, ale wychodzisz i oddychasz. Bo co innego mozesz zrobic?
    17 sierpnia, Julka miala swoja pierwsza impreze. Mama bardzo sie postarala, aby wszystko bylo dopiete na ostatni guzik. Tata zas pozwolil Mamie na pichcenie, zabierajac Julke na spacer. Kolorowe, owocowe szaszlyki, muffinki czekoladowe i z borowkami, lemoniada, tort bezowy i inne pysznosci pelne kolorow. Julka wraz z kolezankami podjadaly flipsy, biszkopty oraz to, co udalo sie wziac ze stolu za pomoca reki rodzicow.
    Tego dnia nie tylko Julia swietowala swoj dzien, rowniez ja powracalam do 2012 r. kiedy to wszystko sie zaczelo. Z godziny na godzine wracalam myslami do tego wyjatkowego dnia.
   Julka ubrana w blekitna sukienke, pasujaca do koloru oczu, dzielnie kroczyla do przodu uderzajac bosymi stopami w panele. Przeszla roczek! Juz wczesniej robila duzo krokow, podazala do przodu, ale tego dnia jakby zupelnie zapomniala o raczkowaniu.
    Teraz juz jest latwiej. Idzie gdzie chce, nie musi czekac az ja zaprowadzisz. Jest tylko jedno "ale". Tam, rog, tam drzwi...jeden guz na czole a na nastepny dzien drugi. Palec przycisniety przez szafke. Mozesz chronic, chuchac, dmuchac, ale nie zamkniesz dziecka w pokoju z poduszek. Mozesz zabezpieczyc katy itp i modlic sie, aby nie potknela sie o prosta podloge.

Rok. Tyle zmian. Tyle nadzieji, ale czekamy na nastepny, ktory zapewne bedzie rownie ekscytujacy jak ten pierwszy.

1 komentarz: