czwartek, 21 listopada 2013

Upadki i inne nieszczescia.

    Raz na jakis czas Julka przezywa jakis upadek. Mniej lub bardziej ingerujacy. W tym wypadku byl ten bardziej, choc nie wygladal. Zaczelo sie od spokojnego spaceru po osiedlu z kluczami w reku. Az tu nagdle noga sie podwinela, reka nie odmierzyla odleglosci do muru i bach. Skora nad warga przetarta, paluszki tak samo, krew z buzi leci. Ja oczywiscie zawal na miejsci, ale sprawdzam czy uzebienie cale. Dziec moj placze w nieboglosy bo boli i piecze. Blonka nad gornymi zebami naderwana, stad ta krew. Zanioslam Mala na rekach do domu, utulilam i uspokoilam. Gdy rano sie obudzilismy, na twarzy Julki w miejscu przetarcia powstal wielki strup, ktory dosc szybko zszedl. Wydaje mi sie, ze to przez wchodzenie na kanape. Julka wtedy trze twarza po siedzeniu i stara sie wsunac pupke.

    Niestety na niektore wypadki nie mamy wplywu. Mozemy tlamaczyc, ze wolniej, ze ostroznie, ale na przyciete palce przez szuflade, guz na glowie, czy inne przetarcie nie ma mocnych.

czwartek, 7 listopada 2013

Mama i inne slowodzwieki.

  Od pewnego czasu slowo "mama" jest top one. Julka uzywa go czesto rekreacyjnie. Innym razem, zebym spojrzala na nia jak np. rozsiadla sie na kanapie lub zeby po prostu zaczepic.
W kazdej sytuacji jest to bardzo slodkie.

Slowo tata tez jest w uzyciu. Natezenie wzrasta z rana, kiedy to tata szykuje sie do pracy.

Innym wyrazem, rowniez bardzo udzielajacym sie jest "ziu-ziu". Tlumacze. Ziu Ziu to wszystko to co ma kolka i jezdzi. Od samochodu po zabawke, biedronke na kolkach.

Slowo bam-pa czyli lampa. Wszystkie swiatelka, ledy z reklamy to bam-pa.

Dzi-dzia lub od pewnego czasu Dzia! Tlumaczyc nie trzeba.

Siiii. To cos goracego. Julka mowi siii na zelazko, kuchenke lub jak zobaczy goraca herbate.

mniam-mniam. Mniam nie brzmi jak mniam, ale zapis fonetyczny jest dla mnie niemozliwy. Tego rowniez tlumaczyc nie trzeba.

Baba, dziadzia lub dzia-dek. Te wyrazy rowniez naleza do jej slownika.

Ale jedynym slowem, ktore wypowiada tak wyraznie, ze czlowiek watpliwosci nie ma i z taka stanowczoscia to "nie!

- Julka, przymierzysz kurtke?
* Nie.

- Julka, chcesz banana?
* Nie.

Gorzej ze slowem "tak", takie na razie nie ma zastosowania.

Zeby tego bylo malo, Julka pieknie wacha kwiatki. Te prawdziwe i te namalowane. Dmucha i mowi aaaah.

Lecz najslodszym jej gestem jest dawanie buziaczkow. Czesto bez przyczyny, choc zdaza sie, ze na widok laptopa nagle leci i daje buziaczki dziadkowi, po czym jej maly paluszek laduje na klawiaturze.

Taka jest ta nasza 14 miesieczna Julka.