czwartek, 21 listopada 2013

Upadki i inne nieszczescia.

    Raz na jakis czas Julka przezywa jakis upadek. Mniej lub bardziej ingerujacy. W tym wypadku byl ten bardziej, choc nie wygladal. Zaczelo sie od spokojnego spaceru po osiedlu z kluczami w reku. Az tu nagdle noga sie podwinela, reka nie odmierzyla odleglosci do muru i bach. Skora nad warga przetarta, paluszki tak samo, krew z buzi leci. Ja oczywiscie zawal na miejsci, ale sprawdzam czy uzebienie cale. Dziec moj placze w nieboglosy bo boli i piecze. Blonka nad gornymi zebami naderwana, stad ta krew. Zanioslam Mala na rekach do domu, utulilam i uspokoilam. Gdy rano sie obudzilismy, na twarzy Julki w miejscu przetarcia powstal wielki strup, ktory dosc szybko zszedl. Wydaje mi sie, ze to przez wchodzenie na kanape. Julka wtedy trze twarza po siedzeniu i stara sie wsunac pupke.

    Niestety na niektore wypadki nie mamy wplywu. Mozemy tlamaczyc, ze wolniej, ze ostroznie, ale na przyciete palce przez szuflade, guz na glowie, czy inne przetarcie nie ma mocnych.

1 komentarz: